Translate if you want!

czwartek, 31 stycznia 2013

Morderstwo, zagadka i Sherlock!




Bez wątpienia Sherlock Holmes należy do kultowych bohaterów literatury światowej. Trudno znaleźć osobę, która nie słyszała by o tym ( z czystym sumieniem użyje określenia: legendarnym) detektywie. Jest to wręcz postać pop-kultury, co wynika chociażby z ogromnej ilości seriali, filmów, komiksów, koszulek, kubeczków i innych gadżetów z jego udziałem. Przygodę z naszym panem detektywem warto rozpocząć od Studium w szkarłacie, pierwszego z cyklu utworów, których bohaterem jest detektyw-amator Sherlock Holmes. Historia ta doskonale wprowadza nas w klimat XIX wiecznej Anglii i ukazuje potencjał nie tylko samego bohatera ale i jego twórcy Sir Arthura Conana Doylea. Na marginesie dodam że powieść została  wydana 27 grudnia 1887, czyli 126 lat temu.

Historia składa się z dwóch części, w pierwszej poznajemy dr Johna Watsona - lekarza wojskowego, który jako weteran wojenny, powraca do Anglii i poznaje ekscentrycznego detektywa-amatora, Sherlocka Holmesa. Ponieważ obaj panowie szukają mieszkania, decydują się zamieszkać wspólnie przy 221B Baker Street w Londynie. Po pewnym czasie detektyw Holmes dostaje wiadomość od jednego z oficerów Scotland Yardu, z prośbą o pomoc w rozwikłaniu zagadki morderstwa pana Enocha Drebbera. Tutaj zaczyna się fascynująca i naprawdę ciekawie poprowadzona fabuła, dowiadujemy się w jaki sposób prowadzone jest  śledztwo, jakich Sherlock używa metod oraz pośrednio widzimy jaka relacja łączy go z dr Watsonem :D Nie chciałabym przytaczać tutaj zbyt wielu szczegółów, aby nie psuć zabawy tym który jeszcze nie czytali Studium w szkarłacie. Jednak mogę zapewnić że proces poszukiwania mordercy jest naprawdę wciągający i nad wyraz współczesny.
 
Druga część składa się natomiast z zeznań mordercy, opowiadającego swoja historię i wyjaśniającego motywy swojej zbrodni. Ta część jest równie pasjonująca, jest pewnym studium psychiki mordercy o którym nie jesteśmy w stanie orzec czy jest zły czy też dobry. 

Powieść detektywistyczna jest o tyle specyficznym gatunkiem, iż nie każdego czytelnika wciąga fabuła skupiona na jednym i podstawowym celu - poszukiwaniu przestępcy. Dla niektórych historie te są zbyt sztampowe i powtarzalne, nie wprowadzające niczego nowego i zaskakującego. Ja nie zgadzam się z tymi opiniami, każda książka ( nawet ta nie najlepiej napisana i banalna) wprowadza zawsze jakieś novum i świeżość.  W tym jednak przypadku trudno zarzucić książką o  Sherlocku Holmesie sztampowość czy nudę, gdyż wiele współczesnej literatury opiera się właśnie na tych sprawdzonych i nadal podziwianych historiach. To one są podstawą dla scenariuszy seriali czy filmów fabularnych o sławnym detektywie z Londynu, tak popularnych w ostatnich latach. Zarówno Studium w szkarłacie jak i inne powieści czy opowiadania Doylea nie zawiodą zarówno fanów literatury detektywistycznej jak i zupełnych laików w tej kwestii. Jestem zwolenniczką teorii, że aby wypowiadać się konstruktywnie o literaturze należy poznać klasyki. A ten utwór na 100% nim jest.

Wspomniałam już wcześniej, iż w ostatnich latach bardzo popularne stały się seriale i filmy opowiadające historię Sherlocka Holmes. W poście tym chciałabym zwrócić uwagę na jedną z ostatnich serialowych adaptacji.

Sherlock jest to brytyjski kryminalny serial telewizyjny stworzony przez Stevena Moffata i Marka Gatissa. Jest to nowoczesna interpretacja historii Arthura Conan Doyle'a o detektywie Sherlocku Holmesie z Benedictem Cumberbatchem w roli tytułowej oraz Martinem Freemanem w roli doktora Watsona. Pierwszy odcinek pierwszej serii serialu nosi tytuł Studium w różu i jest współczesnym odpowiednikiem powieści, której poświęcony jest ten post. Serial ten jest o tyle wyjątkowy, iż wprowadza współczesne elementy i wątki w dobrze znane historię, nie zmieniając ich fabuły i sensu. Nie jest to sieczka składająca się z niepowiązanych ze sobą elementów, ale naprawdę spójna i logiczna całość w której są nieprzewidywalne zwroty akcji, pościgi, napięcie i James Moriaty - arcy-wróg Sherlocka Holmesa. Benedict Cumberbatch jest idealny w roli ekscentrycznego i lekko stukniętego Holmesa, teraz czytając jakiekolwiek utwory z Sherlockiem w roli głównej, wyobrażam sobie właśnie jego. Jego specyficzna uroda i brytyjski akcent uwodzą i kuszą - to moje subiektywne odczucie, jednak nie można odmówić ani jemu ani bohaterowi którego gra uroku osobistego i magnetyzmu przyciągającego tłumy.

A co wy sądzicie o Sherlocku?? Lubicie powieści detektywistyczne i rozwiązywanie zagadek kryminalnych??






niedziela, 27 stycznia 2013

Świński ryjek prawdę Ci powie, czyli co Penelopa ma do powiedzenia.


Kolejna z książka z cyklu "Co jest w życiu ważne?". Penelopa autorstwa Marilyn Kaye, na podstawie  scenariusza Leslie Caveny jest baśnią o współczesnej dziewczynie, pokazującą że aby być szczęśliwym i spełnionym trzeba w pełni pokochać i zaakceptować siebie.

Bohaterka książki, tytułowa Penelopa ma wszystko czego dusza zapragnie. Ma piękny dom, arystokratyczne korzenie, najnowsze kreacje od projektantów, wszystko to co materialne jest w zasięgu jej ręki. Jest tylko jeden mały szkopuł. Nad rodziną Wilhern ciąży straszliwa klątwa według której, pierwsze dziecko płci żeńskiej urodzi się ze świńskim ryjkiem. Tak się stało, że Penelopa jest jedyną żeńską przedstawicielką swojego rodu i jaka jedyna z rodziny posiada osławiony świński ryjek. Penelopa przez całe swoje życie była ukrywana przez rodziców w ich rezydencji. W dzieciństwie nigdy nie bawiła się ze swoimi rówieśnikami,  gdy dorastała, nie wychodziła poza obręb posiadłości, rodzice sprowadzali jej najlepszych nauczycieli, aby zapobiec konieczności posłania córki do szkoły. Penelopa miała wszystko, czego może zapragnąć młoda dziewczyna, a jednak widmo "straszliwego i zwierzęcego" nosa przysłania jej cały świat. Jednak istnieje sposób na przerwanie klątwy - jest to możliwe dopiero wtedy gdy prawdziwy arystokrata błękitnej krwi, zechce związać się z dziewczyną na zawsze, dopóki śmierć ich nie rozłączy. Jak można się domyślić rodzice mają jeden cel, znaleźć arystokratę który zostanie mężem Penelopy. W końcu jednak dziewczyna bierze sprawy w swoje ręce, ucieka z domu i zaczyna życie na własną rękę. Wolność otwiera jej oczy na możliwości, o których istnieniu nawet nie wiedziała. Po drodze zawiera przyjaźnie i odkrywa szczęście w najmniej spodziewanych miejscach.


Penelopa to piękna opowieść, która pokazuje nam że wygląd zewnętrzny nie jest najistotniejszą  rzeczą w naszym życiu. To jacy jesteśmy w środku, co sobą reprezentujemy, w jaki sposób traktujemy ludzi, jest o wiele bardziej ważniejsze niż nasze fizyczne wady. Po za tym, czasami okazuje się że to, co my uważamy na mankament naszej urody, co nam się w sobie najbardziej nie podoba, jest naszą największą zaletą - tak uwielbianą przez otoczenie. Akceptacja siebie takim jakim się jest, jest dużo bardziej ważniejsza niż aprobata społeczeństwa. Tylko bowiem w taki sposób uda nam się żyć zgodnie z samym sobą, zdobyć prawdziwych przyjaciół i szczerą miłość.
Książka jest napisana lekko i bez wątpienia nie jest szczytem literatury pięknej. Jednak nie zawsze mamy ochotę czytać ciężkie, filozoficzne książki o życiu. Czasami chcemy przeczytać coś lekkiego i odprężającego, co oderwie nas od otaczającej nas rzeczywistości. Książka ta bez wątpienia nadaje się do tego znakomicie. A tak na boku: Najlepiej smakuje z filiżanką gorącej herbaty i kawałkiem szarlotki.

W 2006 roku, na kanwie scenariusza Leslie Caveny, powstał film z Christiną Ricci w roli głównej. Film jest typowym amerykańskim kinem obyczajowym, skierowanym do żeńskiej części widowni. Jednak jeżeli macie kiepski humor i chęć na obejrzenie lekkiej, opowiedzianej z humorem, opowieści to naprawdę serdecznie polecam. James McAvoy w roli Maxa jest naprawdę idealny.


piątek, 25 stycznia 2013

Co każda stara panna zrobić powinna czyli Błękitny zamek.





Błękitny zamek Lucy Maud Montgomery to jedna z moich ulubionych pozycji tej autorki. Większość osób kojarzy ją jedynie z cyklu opowieści o Ani z Zielonego Wzgórza, jednak pani Montgomery stworzyła całe multum ponadczasowych i świetnie napisanych powieści. Błękitny zamek jest powieścią, którą mogą czytać zarówno nastolatki jak i dorośli.

Głowna bohaterka Joanna Stirling ma 29 lat i (o zgrozo!) jest starą panną. Mieszka w starym, rozpadającym się domu wraz z despotyczną matką i ciotką, które na każdym kroku wypominają jej nieśmiałość i staropanieństwo. Joanna ucieka w świat marzeń, wyobrażając sobie tytułowy błękitny zamek i siebie jako kobietę adorowaną przez przystojnych i dzielnych rycerzy. Punktem przełomowym dla głównej bohaterki jest wiadomość, iż cierpi na nieuleczalna chorobę serca. Nie chcąc tracić ostatnich swojego życia, wyprowadza się z domu i zamieszkuje (ku oburzeniu całej rodziny) w domu miejscowego pijaczyny i awanturnika aby opiekować się jego umierająca córką (a swoją dawną przyjaciółka) Cesią.

Decyzja Joanny zmienia całej jej życie. Młoda kobieta wyrywa się z szarej i przytłaczającej ją rzeczywistości, poznaje prawdziwą przyjaźń, spotyka mężczyznę ze swoich snów, robi to o czym marzyła przez całe swoje życie. W końcu zaczyna prawdziwie żyć.

Błękitny zamek pokazuje mam, że tylko my sami jesteśmy w stanie zmienić swoje życie. Jeżeli tylko chcemy i mamy odwagę ponieść ryzyko, jesteśmy w stanie spełnić każde nasze fantazje i sny. Marzenia się spełniają, jednak nic nie zostanie nam przyniesione na tacy, jeżeli chcemy być szczęśliwi i spełnieni musimy wziąć sprawy w swoje ręcę.

Wydawać się może, że przesłanie tej książki, pojawia się w co drugiej powieści przeznaczonej dla kobiet. Jednak warto zauważyć -  mimo iż, książka została napisana i wydana w 1926 roku, wcale nie straciła na aktualności. Kobiety nadal spotykają się z problemami i rozterkami z jakimi walczyła Joanna. Książka ta nie jest sentymentalna i przesłodzona, nie znajdziemy w niej może scen erotycznych czy zawrotnych zwrotów akcji, jednak bez wątpienia głęboko zapada w pamięć i porusza głęboko ukryte w nas emocje. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Polecam ją w szczególności fankom niegrzecznych mężczyzn, Eddie Snaith rządzi!
 

Większość z nas zna chociaż pobieżnie twórczość Lucy  Maud Montgomery, niewiele jednak wiemy o samej autorce. Lucy Montgomery (wolała by mówiono do niej Maud) urodziła się w 1874 roku w Clifton na Wyspie Księcia Edwarda. Matka Montgomery zmarła na gruźlice, kiedy pisarka miała niespełna 2 lata. Ojciec ożenił się ponownie, córkę jednak oddał na wychowanie dziadkom (swoim teściom). 

Życie uczuciowe Lucy nie było łatwe, w wieku około 20 lat zaręczyła się ze swoim kuzynem Edwinem Simpsonem, którego jednak nie darzyła zbyt wielkim uczuciem. Kiedy pracowała jako nauczycielka w Lower Bedeque, wynajmowała mieszkanie u państwa Leardów. Zakochała się wtedy w ich synu – Hermanie. Lucy zdawała sobie jednak sprawę, że nie jest to odpowiednia partia dla niej (ach te konwenanse!). Herman był niewykształconym farmerem i pisarka nie widziała swojej przyszłości u jego boku, po za tym cały czas była zaręczona z Edwinem. W marcu 1898 roku zmarł dziadek Maud i pisarka powróciła do rodzinnego domu, by zamieszkać razem z babką. W ten sposób zakończył się jej romans z Hermanem Leardem. Porzucenie Hermana i brak gorętszych uczuć do narzeczonego sprawiły, że Lucy zerwała zaręczyny. 

Przełomowym momentem dla Montgomery był rok 1903. Wtedy to poznała ( mając 29 lat) pastora prezbiteriańskiego Evana McDonalda. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, uważa się że uczucie Montgomery pozbawione było żaru i namiętności, jednak tych dwoje łączyło wielkie przywiązanie i bez wątpienia była to miłość. 1906 roku McDonald musiał wyjechać na rok Edynburga, para zaręczyła się więc potajemnie. Ślub wzięli jednak dopiero 5 lat później, po śmierci babki Montgomery, którą do śmierci się opiekowała. Małżeństwo było szczęśliwe, Lucy i Evan doczekali się trójki synów i całej gromady wnucząt.

Lucy Maud Montgomery była taka jak jej bohaterki. Nie miała łatwego życia, jednak potrafiła walczyć o swoje szczęście i przeciwstawiać się utartym przez społeczeństwo ścieżką ( wyszła za mąż grubo po 30, co na początku XX wieku było raczej nie do pomyślenia). Warto więc zapoznać się z pozycjami innymi niż kultowa Ania z Zielonego Wzgórza a może znajdziemy w nich coś, czego się nie spodziewaliśmy.

A co wy myślicie o Błękitnym zamku?? Znacie jakieś podobne historię?? Piszcie w komentarzach.

Zdjęcia i informacje  dotyczące biografii L.M. Montgomery wzięłam ze strony Wikipedia.com










czwartek, 24 stycznia 2013

Pierwsze koty za płoty.



Niewątpliwe pomysł na ten blog zrodził się pod wpływem sporego impulsu. W momencie pisania pierwszego posta (chyba tak się odmienia ten wyraz? W razie pomyłki, poprawcie mnie) powinnam uczyć się do egzaminów, w końcu styczeń zawsze wśród studentów stoi pod znakiem sesji. Jednak zauważyłam u siebie pewną właściwość, zawsze podczas intensywnej nauki odkrywam coś, co powinnam zrobić ( chociażby posprzątać wiecznie zabałaganioną szafę) bądź znajduję niezwykle porywającą i wciągającą książkę. Kocham czytać i nie zawsze mam możliwość podzielenia się z kimkolwiek moimi przemyśleniami czy chociażby pretensjami (wiecie, że zakończenie mnie rozczarowało), dlatego też stwierdziłam że założę pierwszego w moim życiu bloga.

Podobno jest moda na różnorakie blogi? To prawda? W prawdzie dość intensywnie serfuje po internecie, jednak nigdy nie wnikałam w skomplikowany świat blogosfery. Tak więc jestem!! Postaram się jak najszybciej zamieścić coś bardziej konstruktywnego i bardziej na temat. Zaznaczę jednak że jestem dość gadatliwa i może się zdarzyć że troszeczkę się zagalopuje. Wtedy upomnijcie mnie, zazwyczaj to działa.

Do zobaczenia! ( A może do usłyszenia?!)